Czasy, w których w sklepach dostępne było wyłącznie szare mydło potasowe, minęły bezpowrotnie. Obecnie, poszukując wyrobu do higieny dłoni, mamy do wyboru dziesiątki produktów najróżniejszych producentów, dostępnych nie tylko w formie tradycyjnej kostki, ale występujących też jako mydło w płynie oraz w pianie, a prócz tego możliwych do kupienia w rozmaitych wersjach zapachowych i kolorystycznych. Wrażenia estetyczne nie są jednak jedynym wyznacznikiem – część mydeł jest reklamowanych jako mydła antybakteryjne. Co je wyróżnia i w jaki sposób tak naprawdę działają?
Historia mydła sięga czasów starożytnych, najstarsze dowody na stosowanie ich jako środków do mycia ciała i prania ubrań zostały odnalezione podczas badania obszarów należących niegdyś do znajdującego się w Mezopotamii Babilonu. Datowane na okolice roku 2800 p.n.e. ślady produkcji udowadniają, że ludzkość od zawsze wysoko ceniła sobie właściwości mieszanek oleju, wody i zasadowych domieszek, nie tylko ze względu na higienę osobistą, ale też przydatność w wielu innych aspektach życia – późniejsze egipskie dokumenty wspominają chociażby o wykorzystaniu mających podobne składy substancji chociażby do przygotowywania wełny do procesu tkania.
Co ciekawe, już wtedy mydła cechowała znaczna różnorodność, nie tylko pod względem wykorzystania, ale też składu i sposobu użytkowania. Najprostsze różnice wynikały oczywiście z odmiennego położenia geograficznego starożytnych cywilizacji, przez co w niektórych częściach świata wykorzystywano olej cynamonowca, podczas gdy w innych decydowano się na zmieszanie olejów odzwierzęcych z takimi otrzymanymi poprzez tłoczenie popularnych warzyw. Popularnym dodatkiem był proch uzyskiwany z gatunków rozmaitych lokalnych roślin oraz aromatyczne zioła, nadające uzyskiwanemu w ten sposób mydłu niepowtarzalny zapach liści lawendy, krwawnika i wielu innych roślin. Oczywiście, tworząc tak rozmaite produkty do mycia ciała, nie zawsze wykorzystywano też formę kostki. Starożytnych Rzymian można uznać za prekursorów w tworzeniu mydeł w płynie, gdyż pierwotnie w swoich łaźniach preferowali bezpośrednie wcieranie olejków w ciało, a następnie delikatne ściąganie ich ze skóry specjalnie przeznaczonym do tego narzędziem – strigilem.
Jak zatem udowadnia historia, mydło, towarzysząc ludziom, niemal zawsze dostosowywało się do konkretnych potrzeb danych społeczeństw, przybierając najróżniejsze formy i kształty. Bez względu jednak na to, jakie aromaty, kolory, czy też inne składniki, były do nich dodawane, zasada działania pozostawała ta sama. Dzięki zastosowaniu odpowiedniej mieszanki związków chemicznych, tworzone zarówno przez starożytnych jak i współczesnych producentów mydła są substancjami, które cechują się jednocześnie właściwościami hydrofilowymi oraz hydrofobowymi. Co to oznacza? Przede wszystkim to, że składają się z dwóch rodzajów cząsteczek, z których część z łatwością rozpuszcza się w wodzie, a część nie ma takich skłonności wcale.
Prowadzi to do sytuacji, w której, po zetknięciu z wodą, mydło rozkłada się na dwie nie mieszające się ze sobą substancje. Hydrofobowa, szukając innych jej podobnych, zaczyna przylegać do tłustych drobinek brudu oraz bakterii, otaczając je i odklejając od powierzchni skóry, zaś hydrofilowa, połączona już w pełni z wodą, zaczyna odpychać swoją dawną towarzyszkę, usuwając wraz z nią nieczystości które zdążyła przechwycić. Tym samym tradycyjne mydło nie tyle niszczy brud, co spłukuje go z naszego ciała i dłoni. Jest to skuteczna metoda na pozbycie się wszelkiego rodzaju drobnoustrojów, jednak pamiętać należy, że tym sposobem nie zabijemy bakterii i wirusów, a jedynie sprawimy, że trafią do odpływu naszego zlewu, a stamtąd do kanalizacji.
W przeciwieństwie do tradycyjnych mydeł, mydła antybakteryjne zawierają substancje które nie tylko spłukują brud, ale też od razu niszczą napotkane po drodze niebezpieczne dla naszego zdrowia mikroorganizmy. Niestety, mimo, że w ten sposób upewniamy się, że ryzyko choroby zostanie zminimalizowane i żadne bakterie nie pozostaną na przykład na powierzchni umywalki, stosowanie mydła antybakteryjnego ma też swoje złe strony. Głównym winnym jest tu triklosan, czyli jeden z ważniejszych składników tych produktów do higieny rąk, mający właściwości bakteriobójcze i antygrzybiczne.
Okazuje się bowiem, że, choć wysoce skuteczny wobec wirusów i bakterii, związek ten nie oszczędza także skóry naszych dłoni i w przypadku niektórych osób może wywoływać nieprzyjemne reakcje alergiczne. Co równie ważne, jego zbyt duża ilość może być również szkodliwa dla środowiska. To duży problem, biorąc pod uwagę, jak często powinno się myć ręce, szczególnie w czasach pandemii koronawirusa COVID-19, dlatego tez naukowcy zdecydowali się na przeprowadzenie eksperymentów mających na celu ustalenie różnic w skuteczności zwykłego i antybakteryjnego mydła. Okazało się, że po 20 sekundach dokładnego mycia rąk, na które uprzednio nałożono bakterie salmonelli, listerii i E.coli, zarówno jeden, oba rodzaje mydła równie dobrze poradziły sobie z usunięciem mogących wywołać choroby drobnoustrojów.
Czy wspomniany w poprzednim akapicie eksperyment udowadnia, że zwykłe mydło jest równie przydatne, co produkt antybakteryjny? Niestety, nie. Aby mieć pewność, że dłonie zostaną umyte naprawdę dobrze należy poświęcić tej czynności odpowiednio wiele uwagi, mydląc skórę przez odpowiednio długi czas oraz nie zapominając o szorowaniu najczęściej pomijanych miejsc, takich jak przestrzenie pomiędzy palcami – warto z tego powodu zaznajomić się chociażby z instrukcją prawidłowego mycia rąk. W sytuacji, w której jednak wiemy, że będziemy mieć do czynienia z niebezpiecznymi bakteriami, dużymi grupami ludzi lub osobami, które niekoniecznie mogą przywiązywać uwagę do należytej higieny dłoni, nadal warto zdecydować się na mydła antybakteryjne.
Jak już zostało to wcześniej wspomniane, tradycyjne mydło jedynie spłukuje bakterie, przez co trudniej nim myć powierzchnie umywalek, w razie gdyby uległy one zabrudzeniu. Z tego powodu to antybakteryjny płyn lub pianka będą lepszym rozwiązaniem dla pubów, stacji benzynowych oraz innych cieszących się dużym natężeniem ruchu toalet publicznych, w których ludzie nie będą myli dłoni więcej, niż kilka razy, w trakcie swojego pobytu w danym miejscu. Mocniejszy skład nie zdąży w ten sposób podrażnić skóry rąk, za to pozwoli zwiększyć poziom higieny w łazience, ograniczając liczbę potencjalnych bakterii, wirusów i grzybów.
Niezależnie od tego, jak bardzo zależy nam na pozbyciu się szkodliwych bakterii, w domu powinniśmy używać przede wszystkim delikatnych i przyjaznych dla skóry mydeł. Odkażanie rąk przy pomocy środków dezynfekcyjnych jest ważne i pomaga ograniczyć rozprzestrzenianie się chorób w miejscach publicznych, jednak częste korzystanie z tak silnie działających środków należy zrównoważyć pielęgnującymi powierzchnię ciała i balansującymi naturalne, lekko kwaśne pH naskórka mydłami. Hypoalergiczne płyny do mycia rąk pozwolą tym samym zatroszczyć się o nasze zdrowie, zaś wersje o przyjemnych kwiatowych zapachach pomogą nauczyć najmłodszych czerpania przyjemności z dbania o codzienną higienę.
Ryszard Kurek
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment publikacji (tekst, grafika, obrazy, zdjęcia, pliki oraz inne dane) prezentowany w sklepie internetowym OLE.PL nie może być powielany lub rozpowszechniany w żadnej formie i w żaden sposób bez uprzedniego zezwolenia. Wszelkie znaki towarowe, znaki graficzne, nazwy własne i inne dane są chronione prawem autorskim i należą do ich właścicieli.